TAJEMNICZA WYMIANA – Fatima – Mój Syn pragnie bym była bardziej znana i kochana moja decyzja prowadzi do tego, że Jezus we mnie kocha Maryję, a Ona we mnie kocha Jezusa.

Gdzie można lepiej zrozumieć, co znaczy być dziećmi Bożymi, jeśli nie u stóp Matki Boga? Maryja jest najlepszą Mistrzynią. Jej to zostało powierzone podstawowe zadanie w historii zbawienia: „Gdy jednak nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo” (Ga 4, 4-5).
Gdzie, jeśli nie w Jej macierzyńskim sercu, może być lepiej strzeżone dziedzictwo dzieci Bożych, obiecane przez Ojca? Niesiemy ten dar w naczyniach glinianych. Nasza pielgrzymka będzie przeto, dla każdego z nas, wielkim aktem zawierzenia Maryi. Udajemy się do Sanktuarium, które dla narodu polskiego ma szczególne znaczenie; jest to miejsce ewangelizacji i nawrócenia, miejsce, do którego przybywa tysiące pielgrzymów pochodzących ze wszystkich stron Kraju i świata. Od ponad 600 lat, w klasztorze na Jasnej Górze w Częstochowie, czczona jest Maryja w cudownej ikonie Czarnej Madonny. W momentach najbardziej trudnych w swojej historii, naród polski odnajdywał tam, w domu Matki, moc wiary i nadziei, własną godność i dziedzictwo dzieci Bożych.
(Jan Paweł II, Orędzie na VI Światowy Dzień Młodzieży, Częstochowa 1991).

Wiadomo, że miłość rodzi zawsze jakąś zależność, miłość macierzyńska rodzi więcej – bo przynależność. Przynależność, to znaczy poniekąd być własnością. Niewolnicy byli własnością swych panów na sposób rzeczy. Miłość sprawia również przynależność – jest to przynależność osób. Czyni nas ona poniekąd własnością umiłowanej osoby – a równocześnie wyklucza niewolę, do istoty jej bowiem należy wybór, akt wolności. W tym miejscu znaczenie słowa „niewola” kryje w sobie podobny paradoks jak znane słowa Ewangelii o duszy własnej, którą trzeba stracić, ażeby ją zyskać. Paradoks nie jest metaforą, wskazuje natomiast na tę szczególną rzeczywistość, jaką jest rzeczywistość miłości. Akt oddania w niewolę trzeba umieścić w porządku tej rzeczywistości. Miłość stanowi spełnienie wolności, a równocześnie do jej istoty należy przynależeć, czyli – nie być wolnym. Jednakże tego „nie-bycia-wolnym” w miłości nie odczuwa się jako niewolę, lecz jako afirmację wolności, jako jej spełnienie.
(abp Karol Wojtyła, Komentarz do Aktu Milenijnego)


Akt strzelisty:
Maryjo, w Twoje ręce się oddaję, prowadź mnie do Jezusa!